Rajskie plaże, turkusowe wody i bujna roślinność – tak większość z nas wyobraża sobie tropikalne wyspy jak Bali. Rzeczywistość może jednak zaskoczyć, i to nie tylko pozytywnie. Choć klimat Bali rzeczywiście sprzyja wypoczynkowi – średnia roczna temperatura powietrza wynosi około 27°C, a wahania temperatur są minimalne przez cały rok – to obraz tego miejsca jest daleki od ekologicznego ideału.
Spacerując wzdłuż wybrzeża Morza Jawajskiego zachwycają malownicze krajobrazy, ale zaraz potem wzrok przykuwa mniej przyjemny widok – góry śmieci porozrzucane na plaży i unoszące się w wodzie. Rzeki, które powinny być źródłem życia, często stają się ściekami pełnymi odpadów i detergentów spływających prosto z gospodarstw domowych.
Brak edukacji – wspólny mianownik degradacji środowiska
Przykład Indonezji czy Wietnamu jest niestety tylko jednym z wielu. Podobną sytuację możemy zaobserwować w wielu krajach Azji Południowo-Wschodniej, Ameryki Południowej czy Afryki. Mentalność „pozbywania się problemu tu i teraz” bez refleksji nad długofalowymi skutkami działań jest głęboko zakorzeniona w społecznościach, w których edukacja ekologiczna praktycznie nie istnieje.
Brak dostępu do wiedzy o wpływie odpadów na środowisko naturalne prowadzi do tego, że śmieci wrzuca się do rzek, plastikowe torby porzuca się na poboczach dróg, a ścieki z gospodarstw domowych trafiają prosto do wód powierzchniowych. Dla wielu ludzi jest to po prostu „normalność”, bo nikt ich nigdy nie nauczył, że można i trzeba inaczej.
Świadomość ekologiczna w Europie – powód do dumy
Europa, mimo swoich ekologicznych wyzwań, znajduje się na zupełnie innym poziomie. Segregacja odpadów, edukacja od najmłodszych lat, kampanie społeczne czy coraz bardziej rygorystyczne przepisy środowiskowe sprawiają, że mieszkańcy Starego Kontynentu stają się coraz bardziej świadomi wpływu swoich działań na środowisko.
Możemy być dumni z tego, że statystyczny Europejczyk coraz częściej wie, jak ograniczyć ilość produkowanych odpadów, jak oszczędzać wodę czy energię i dlaczego warto dbać o bioróżnorodność.
Człowiek – największe zagrożenie dla środowiska
Problem degradacji środowiska to w dużej mierze problem społeczny. Brak edukacji, bieda, niewydolność systemów gospodarki odpadami i brak odpowiedzialności ze strony rządów i jednostek sprawiają, że człowiek staje się największym zagrożeniem dla samego siebie.
Zanieczyszczona woda to zagrożenie dla zdrowia. Śmieci na plażach to nie tylko problem estetyczny – to śmiertelne pułapki dla zwierząt morskich. Mikroplastik trafiający do organizmów ryb ostatecznie ląduje na naszych talerzach.
Każdy z nas ma wpływ
Ekologiczna odpowiedzialność zaczyna się od prostych wyborów:
-
unikania jednorazowego plastiku,
-
segregowania odpadów,
-
ograniczania zużycia wody,
-
świadomego podejścia do zakupów i konsumpcji.
Podróżując, warto też pamiętać o byciu odpowiedzialnym turystą: nie zostawiać po sobie śmieci, wybierać lokalne produkty i wspierać inicjatywy ekologiczne w odwiedzanych krajach.
Świadomość rośnie, ale droga jest jeszcze długa
Na szczęście w Azji widać już pierwsze zmiany. Powstają lokalne inicjatywy sprzątania plaż, rozwijają się programy edukacyjne, a niektóre miasta zaczynają wdrażać podstawowe systemy gospodarki odpadami. Jednak droga do osiągnięcia poziomu ekologicznej świadomości, który znamy z Europy, jest jeszcze bardzo długa.
Dlatego każdy z nas – zarówno w Polsce, jak i na Bali – powinien pamiętać, że nasz wpływ na środowisko jest realny. A zmiana zaczyna się od małych kroków.
Przeczytaj artykuły o podobnej tematyce:
Raport ESG w spółkach
Biegły sądowy ds. ochrony środowiska
Kompleksowa obsługa firm z zakresu ochrony środowiska
Obowiązki przedsiębiorców z zakresu ochrony środowiska