System kaucyjny w Polsce

Od 1 października 2025 roku w Polsce zacznie działać obowiązkowy system kaucyjny. Obejmie on plastikowe butelki jednorazowe do trzech litrów, puszki aluminiowe do jednego litra oraz wielorazowe butelki szklane do półtora litra.

To największa zmiana w gospodarce opakowaniami od lat. Ma na celu podniesienie poziomu recyklingu, ograniczenie zaśmiecania przestrzeni publicznej oraz wdrożenie realnych zasad gospodarki o obiegu zamkniętym. Jednocześnie będzie to ogromny test dla przemysłu rozlewniczego, handlu i całej logistyki zwrotów.

Na rynku działa obecnie siedem podmiotów reprezentujących, czyli operatorów systemu. Każdy z nich odpowiada za organizację zbiórki, rozliczanie kaucji i obsługę logistyczną. Model wielooperatorski sprzyja konkurencji i rozwojowi różnych rozwiązań technologicznych. Jednocześnie stawia wysokie wymagania w zakresie współpracy. Sprawność systemu zależeć będzie od interoperacyjności automatów do zbiórki. Ale także od spójnych standardów wymiany danych oraz przejrzystych mechanizmów clearingowych, które pozwolą rozliczać kaucję między różnymi operatorami.

Raport Deloitte „System kaucyjny w Polsce – koszty, perspektywy, szanse” pokazuje skalę wyzwań finansowych. Szacunkowe koszty inwestycyjne do 2034 roku mają sięgnąć 14,2 mld zł, z czego blisko dwie trzecie przeznaczone zostanie na adaptację punktów zbiórki, a około 20% na zakup i instalację około 35 tys. butelkomatów. Dodatkowe koszty operacyjne – obejmujące logistykę, magazynowanie, serwisowanie i energię – mogą wynieść nawet 23,1 mld zł, przy czym największą część pochłonie obsługa urządzeń automatycznych. Jednocześnie system generować będzie także przychody: szacuje się, że z nieodebranych kaucji może pochodzić 6,5–9,9 mld zł, a ze sprzedaży surowców wtórnych kolejne 3,8–5,1 mld zł. Te dane jasno pokazują, że system jest kosztowny w organizacji, ale w długim okresie powinien być ekonomicznie opłacalny.

Na drodze do wdrożenia nie brakuje jednak potencjalnych barier. Fragmentacja rynku i różnice w standardach mogą wywołać zakłócenia w obsłudze zwrotów, szczególnie jeśli rozliczenia między operatorami nie będą płynne. Handel z kolei obawia się wzrostu kosztów, zwłaszcza w zakresie opłat handlingowych i konieczności inwestycji w infrastrukturę. Dla mniejszych sklepów kluczowym wyzwaniem będzie ograniczona przestrzeń. Ponieważ nie wszędzie możliwe będzie ustawienie automatu, a zbiórka ręczna oznacza dodatkowe obciążenie dla personelu i ryzyko wydłużenia obsługi klientów.

Równie istotnym czynnikiem jest edukacja konsumentów. Wciąż wielu klientów nie wie, które opakowania będą objęte systemem i jak wyglądać będzie zwrot kaucji. Bez szerokiej kampanii informacyjnej może to prowadzić do błędów, kolejek i spadku zaufania. Nie można też wykluczyć problemów technicznych. Przeciążenia systemów IT czy awarie automatów w pierwszych miesiącach działania mogą zakłócić płynność procesu i podważyć jego wiarygodność.

Mimo tych zagrożeń system kaucyjny to ogromna szansa. Polska ma potencjał, aby osiągnąć wysoki poziom zbiórki i recyklingu. Podobnie jak kraje, w których systemy kaucyjne funkcjonują od lat z powodzeniem. Dla przemysłu rozlewniczego to okazja do wzmocnienia wizerunku branży jako odpowiedzialnej i proekologicznej. Dla handlu to szansa do przyciągnięcia klientów dzięki nowym, wygodnym rozwiązaniom.

Październik 2025 roku będzie momentem prawdy. Od sprawności operatorów, determinacji branży i odpowiedniej komunikacji społecznej zależy, czy system kaucyjny w Polsce stanie się przykładem skutecznej transformacji w kierunku gospodarki o obiegu zamkniętym. Czy też początkiem trudnej drogi pełnej problemów organizacyjnych.

Przeczytaj artykuły o podobnej tematyce:

Brak świadomości ekologicznej w Azji 

Ekspert ds. ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju

ekofaktor